Człowiek
samotny łatwo daje się zwieść pięknościom z portali randkowych. Często drugiej
stronie zależy tylko na jednym… NA KASIE!!!
W tym
opowiadaniu opiszę Wam sytuacje, jakich osobiście doświadczyłem.
Byłem
świeżym użytkownikiem portalu randkowego, na którym znalazłem się za namową
brata
i kumpli.
- Spróbuj
chłopie, ja tam poznałem swoją obecną dziewczynę – słyszałem od jednego.
Albo:
- To nic
nie kosztuje…, nic nie tracisz a nawet możesz zyskać – twierdził drugi.
A
najlepszy był mój brat. Ten to jest kozak…, najpierw wyrwał jakąś Chinkę, po
niej Turczynkę,
no a
obecnie jest z Murzynką. Ten to jest niesamowity koleś, multi-kulti. Nie wiem
jak Wy, ale
ja mu
zazdroszczę.
Tak więc
spróbowałem. Założyłem konto na jednym z portali. Kilka chwil i profil
uzupełniony. Zdjęcie jakieś stare, …nieaktualne, ale jest. Kilka słów o sobie,
cechy charakteru, wygląd zewnętrzny no i teraz
najważniejsze. Moje oczekiwania względem potencjalnych kandydatek.
Jaka ona
ma być?
Włosy…,
czy miałem jakieś wymogi względem długości czy kolorów włosów? Nie, chyba nie…,
to pole zostawiłem jako domyślne.
Oczy? Też
nie robiło mi to wielkiej różnicy, ważne żeby jakieś miała.
Figura?
Hmmm… tu zacząłem kombinować. Do wyboru z podanych opcji miałem : szczupła,
wysportowana, normalna, zaokrąglona, puszysta. Początkowo zaznaczyłem dwie
pierwsze pozycje. No rzecz jasna, nie jestem zwolennikiem dodatkowych
kilogramów. Sam byłem szczupłej budowy, więc gdybym miał wybierać, to wolał
bym, aby przyszła partnerka nie zgniotła mnie w łóżku na placek.
Chwilę
zastanawiałem się jeszcze nad zaznaczeniem opcji normalna. Kwestia tylko tego,
kto jak to
pojmuje. Ponieważ wśród osób/dziewczyn z portalu widywałem takie, co to
określały się mianem normalna, w rzeczywistości będąc (oczywiście według mojego
zdania) zaokrągloną
a niekiedy wręcz puszystą.
a niekiedy wręcz puszystą.
Ok, "ryzyk-fizyk", a niech mi tam, najwyżej jak coś będzie nie tak, to nie będę się
odzywał.
No przecież nikt mnie nie zmusi. Zaznaczyłem…, w kryteriach co do figury zostało zatem: szczupła, wysportowana i normalna.
No przecież nikt mnie nie zmusi. Zaznaczyłem…, w kryteriach co do figury zostało zatem: szczupła, wysportowana i normalna.
Dalej….
Dalej były
rubryki dotyczące osobowości poszukiwanej partnerki. Sam już nie pamiętam, czy
zaznaczyłam tam coś, czy zostawiłem bez zaznaczenia. Mniejsza już o to. Profil
uzupełniony, czas na poszukiwanie tej jedynej.
Portal
daje nam pełną swobodę wypowiedzi, zanika nasz wstyd, krępacja, to wszystko, co
przy normalnym spotkaniu by nas blokowało.
Dodatkowo opcje lokalizacji osób, wyszukiwanie partnerek z danego
regionu – DLA MNIE BOMBA.
Coś tam pozaznaczałem
i bach. Szuka…, szuka…, szuka…, jest znalazł. Pełna strona potencjalnych,
przyszłych, moich partnerek. Brunetki, blondynki, rude i szatynki.
Do wyboru, do koloru.
Do wyboru, do koloru.
Zacząłem
więc przeglądać co niektóre, znaczy się profile. Czasami czytałem opisy, a
innym razem zostawałem przy samych zdjęciach. Oj było na czym oko zawiesić.
Momentami nie chciało mi się wierzyć, że tak śliczne dziewczyny mogą mieć
trudności ze znalezieniem partnera. Przecież gdybym mógł, to zakochał bym się w
nich wszystkich.
A był to
dla mnie bardzo ciężki okres. Świeżo po rozstaniu, na nowym mieszkaniu,
zaczynałem całkiem nowe życie. Przez fakt tego, że żyłem wcześniej w toksycznym
jak się później okazało związku, który zabrał mi na tamten czas prawie połowę
mojego życia. Ciężko było mi samemu, nie umiałem tak żyć, brakowało mi kogoś, z
kim mógłbym spędzać czas. Kogoś na kogo mógłbym przelewać swoje uczucia.
Dzielić się tym co posiadałem. Byłem wtedy strasznie podatny, ufny i wylewny.
Otwarta księga....
Tak więc
poszukiwania nowej miłości mojego życia zostały rozpoczęte.
Początkowo
za wiele się nie działo. Wysyłałem zaczepki do kandydatek, które w jakiś sposób
przykuły moją uwagę. Czy to ładnym uśmiechem, czy ciekawym opisem. Jako, że dla
początkujących użytkowników była specjalna promocja dotycząca konta premium,
dzięki której miałem podgląd we wszystko co się dzieje na portalu, postanowiłem
zainwestować.
25 zł w zaokrągleniu na 3 miesiące to nie wydatek -pomyślałem.
25 zł w zaokrągleniu na 3 miesiące to nie wydatek -pomyślałem.
Opcja
premium dawała mi m.in. możliwość wglądu w gości na moim koncie, gdzie bez niej
postaci zostawały przeważnie niewidoczne.
Dni
mijały, czasami ktoś coś napisał, ja podjarany, że ktoś zwrócił na mnie uwagę
szybko odpisywałem, z kolei wiadomość zwrotna szła i szła i szła. Zdawało mi
się, że idzie latami, albo może listonosz ją niesie, bo jakoś doczekać się nie
mogłem. W końcu docierała, ja zadowolony jak małe dziecko proponowałem wspólne
wyjścia, a to kino, a to restauracja, bywało, że nawet zwykły spacer. Nie mniej
jednak zawsze byłem odpowiednio przygotowany na przywitanie nowej sympatii.
Umyty, ogolony, wyperfumowany, a że mam alergię, to wylewałem perfumy na siebie
wiadrami. Zawsze z kwiatkiem, przeważnie różyczką, różową żeby nie było, bo na
czerwona musiały sobie zapracować.
Zawsze przynajmniej 15 minut przed czasem wyczekiwałem w umówionym
miejscu. Pamiętam to jak dziś, nerwy, stres, dłonie nie przestawały się pocić a
ja non stop wycierałem je w spodnie.
Tak więc
były randki i randeczki.
Posiedzieli,
pogadali, zjedli coś lub obejrzeli i każdy rozchodził się w swoją stronę.
I nagle….
Kontakt
się urywał. Nie wiedziałem co robiłem źle. Nie wiedziałem też co robię dobrze.
Wcześniej wszystko było jasne. Jak coś spieprzyłem, dostawałem wyraźny
komunikat, w druga stronę tez to tak działało. A tymczasem tu nie miałem
bladego pojęcia o co chodzi, co było nie tak, dlaczego się już nie odzywały.
Przestawałem
powoli w to wnikać. Kolejne poznane osoby, kolejne randki, kolejna wydana kasa
a korzyści
z tego żadnych.
No ale nie
ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Pewnego razu poznałem dziewczynę,
która zaciekawiła mnie swoim opisem: ” … otwieram piwo okiem…”, czy jakoś tak.
Zaczepiłem, był odzew, nawiązaliśmy kontakt. Pisaliśmy ze sobą dłuższy czas. O
wszystkim i o niczym. Planowaliśmy spotkanie, niestety jakoś nam się to
wszystko nie zgrywało. Dwa miesiące nam zajęło, zanim spotkaliśmy się twarzą w
twarz.
Jeździłem
wtedy motocyklem po saskiej kępie, zgłodniałem, zajechałem na kebaba. I nagle
dostaję wiadomość.
- Siemka,
jestem właśnie z kumpelą na plaży pod mostem poniatowskim. Może masz czas
i chcesz się do nas dołączyć? – napisała.
i chcesz się do nas dołączyć? – napisała.
Pomyślałem
czemu nie, byłem blisko więc…, oczywiście odpisałem, że za chwilę wpadnę itp.
itd. Znalazłem się na plaży, tłum ludzi. Wyszukiwanie, wypatrywanie jej, gdzie
ona jest?
Bach i widzę, macha ręką siedząc na kocu. Dziwne to było, bo pierwszy raz się nie denerwowałem. Podszedłem do nich, przywitałem się, ładnie przedstawiłem i…, gadałem z nimi jakbyśmy znali się już jakiś czas.
Bach i widzę, macha ręką siedząc na kocu. Dziwne to było, bo pierwszy raz się nie denerwowałem. Podszedłem do nich, przywitałem się, ładnie przedstawiłem i…, gadałem z nimi jakbyśmy znali się już jakiś czas.
Spotkaliśmy
się później jeszcze kilka razy, przeważnie nad Wisłą. Ploty, ploteczki,
opowiadania
o swoich
byłych, o tym jacy to oni dla nas byli źli, ale jak bardzo nam ich zarazem
brakuje. Tak mijały nam kolejne dni znajomości. Było nam dobrze w tych
relacjach. Czysto koleżeńskich, zawsze jak jedno z nas miało kryzys, mogło
liczyć na tą druga osobę, że wysłucha, poradzi, poświęci swój czas. To chyba
jedna, jedyna i ostatnia relacja, w przypadku której kontakt mamy ze sobą do
dziś.
Kolejne
poznawane dziewczyny powielały tylko wcześniejsze scenariusze. Nażarły się,
napiły
i poszły
zadowolone. Masakra....
Mijały
kolejne dni, przewijały się kolejne osoby poznane na portalu.
Pewnego
razu dostaję wiadomość. Z konta, przy którym była zaledwie jedna fotografia
i praktycznie zero informacji o użytkowniczce.
i praktycznie zero informacji o użytkowniczce.
- Cześć,
mam na imię Kristi. Od razu zwróciła uwagę na Twój profil. Nie posiadam konta
premium wiec może lepiej kontaktujmy się przez e-mail…”. Coś tam jeszcze było
napisane, jednak już nie pamiętam.
Chwilę się
zastanowiłem, założyłem dodatkowe konto e-mail w razie jakby coś się miało nie
po mojej myśli wydarzyć. Może na przykład laska okaże się psycholką czy coś,
łatwo i szybko się jej pozbędę kasując e-mail.
Tak też
zrobiłem…, po czasie, ale najpierw przedstawię Wam jak do tego doszło.
A więc jak
już wspomniałem, założyłem nowy e-mail i napisałem do Kristi,
- Hej, tu
Maciek, pisałaś do mnie na portalu….
Odpowiedź
pojawiła się dosyć szybko.
- Witaj
Maćku, bardzo się cieszę, że mogę z Tobą pisać. Mam na imię Kristi.
Zaczęło
się niewinnie. Pisaliśmy ze sobą zwykłe wiadomości, co słychać u mnie, co u
niej. Czym zajmujemy się na co dzień. Kristi wydawała się być normalna
dziewczyną. W praktycznie co drugim e-mailu
przysyłała mi swoje zdjęcia. Była prześliczna. Szczupła brunetka o anielskim
uśmiechu. Długie falowane włosy, piękne, czarne jak węgiel oczy. Smukła
sylwetka
z cudownym biustem i wyraźnie zarysowanej pupie. Dosłownie ideał.
z cudownym biustem i wyraźnie zarysowanej pupie. Dosłownie ideał.
Pisaliśmy
ze sobą może z miesiąc. Ona przedstawiła mi swoją sytuację, dlaczego znalazła
się
na tym
portalu. Powiedziała kogo szuka. Zdawało się, że nie mamy przed sobą tajemnic.
Zacząłem się w to wszystko wkręcać. Pierwszy raz od rozstania czułem, że jestem
szczęśliwy mając Kristi, mimo iż
dzieliły nas setki a może nawet tysiące kilometrów.
Aha…, bo
nie wspomniałem. Kristi pochodziła z Rosji. Mieszkała gdzieś na południowym
wchodzie Rosji. Nie pamiętam już dokładnie, ale to były okolice Nowosybirska.
Tak więc naprawdę daleko.
Wszystko
to co mi pisała, sprawiało, że chciałem mieć ją blisko siebie. Zacząłem ją
pragnąc, ale nie tylko cieleśnie, także duchowo.
Pisała mi,
że zamierza przylecieć do Polski, że chce tu znaleźć męża, bo rosyjscy faceci
tylko piją i nie szanują kobiet. Jednak jej przyjazd był prawie nie możliwy. Na
serio wkręciłem się
w nią. Chciałem móc jej jakoś pomóc przybyć do mnie.
w nią. Chciałem móc jej jakoś pomóc przybyć do mnie.
Mijały
kolejne dni. Któregoś pięknego dnia napisała do mnie starsza siostra mojej
przyjaciółki. Takie tam zwykłe:
- Siema
Bocian, co u Ciebie?
Ona w tym
czasie mieszkała akurat w Rosji. Wyjechała tam po studiach do pracy. Była
nauczycielką w szkole.
Pomyślałem, kto inny jak nie ona może teraz mi pomóc i doradzić w jaki sposób
ściągnąć Kristi do polski.
Opowiedziałem
jej całą swoja historię. To jak i gdzie poznałem Kristi. Napisałem o jej
ciężkiej sytuacji w domu, że mieszka razem z mamą i babcią ponieważ jej ojciec
zginął w pożarze ich domu. Że pracuje jako instruktorka fitness.
Napisałem
jej wszystko co o niej wiedziałem, co do niej poczułem i jak bardzo mi zależy,
żeby móc się z nią spotkać.
Wtedy właśnie
zostałem uświadomiony przez ów koleżankę.
Napisała
mi, że Kristi wcale może nie być osobą, za którą się podaje, że w Rosji
działają normalnie agencje, w których to pracownicy podszywają się pod jakieś
osoby. Napisała mi, że to wszystko ma na celu
wyłudzenie pieniędzy od nieświadomych ludzi.
To był dla
mnie szok. Dosłownie.
Nie
chciałem wierzyć w to, co napisała mi koleżanka. Odpisałem jej oczywiście, że
Kristi to raczej nie taka osoba, o której myślisz, że ona jest prawdziwa i nie
oszukała by mnie.
Mimo
wszystko koleżanka kazała być ostrożnym. Zapytała, czy owa Kristi wspominała
coś
o jakichś pieniądzach. Odparłem, że oczywiście, że nie. Rozmawialiśmy co prawda o jej przyjeździe do Polski, lub moim do Rosji i że to bardzo duże koszty są. Ale nikt nikomu nic nie mówił o jakichkolwiek pieniądzach.
o jakichś pieniądzach. Odparłem, że oczywiście, że nie. Rozmawialiśmy co prawda o jej przyjeździe do Polski, lub moim do Rosji i że to bardzo duże koszty są. Ale nikt nikomu nic nie mówił o jakichkolwiek pieniądzach.
Nie
potrafiłem już normalnie pisać z Kristi. W głowie miałem słowa koleżanki.
Podstępnie
w e-mailach zacząłem wypisywać zapytania, jak wyobraża sobie nasze spotkanie.
w e-mailach zacząłem wypisywać zapytania, jak wyobraża sobie nasze spotkanie.
Kristi
pisała, że jak tylko przyleci do Polski, to liczy, że będę na nią czekał z
kwiatami, że pojedziemy od razu do mnie. Będziemy spędzać większość czasu w
łóżku nie przestając się kochać. Pisała, że będzie
dla mnie najlepszą żoną na świecie, będzie dbała o mnie, pracowała, po pracy
zajmowała się domem.
To
wszystko było zbyt piękne żeby było prawdziwe. Zacząłem drążyć temat kosztów.
W wiadomości dostałem informacje, że aby mogła przylecieć do polski musi wyrobić paszport
i wizę a to koszt około 200 dolarów. Biletu lotnicze są bardzo drogie, a że z jej miejscowości nic nie lata, to najpierw by musiała przyjechać pociągiem do Moskwy, następnie z Moskwy samolotem do Polski. Tu kolejne pieniądze potrzebne. Łącznie jak podsumowała, wszystko miało by kosztować około 1000 dolarów. Jednak ona wymyśliła, że możemy podzielić koszty na pół. Ja wyślę jej 500 dolarów i ona odłoży drugie tyle i do mnie przyleci.
W wiadomości dostałem informacje, że aby mogła przylecieć do polski musi wyrobić paszport
i wizę a to koszt około 200 dolarów. Biletu lotnicze są bardzo drogie, a że z jej miejscowości nic nie lata, to najpierw by musiała przyjechać pociągiem do Moskwy, następnie z Moskwy samolotem do Polski. Tu kolejne pieniądze potrzebne. Łącznie jak podsumowała, wszystko miało by kosztować około 1000 dolarów. Jednak ona wymyśliła, że możemy podzielić koszty na pół. Ja wyślę jej 500 dolarów i ona odłoży drugie tyle i do mnie przyleci.
W tym
momencie nie wytrzymałem. Początkowo nie wierzyłem w słowa koleżanki
ostrzegającej mnie przed oszustwem. Nie mniej teraz musiałem to sprawdzić. W
jednym z maili miałem podane jej dane
osobowe.
Postanowiłem
wklepać je do sieci i sprawdzić o co chodzi.
Załamałem
się jak zobaczyłem wyniki wyszukiwania.
Moja
Kristi, osoba, która sprawiała, że znowu uśmiech zagościł na mojej twarzy
okazała się oszustką. W wyszukiwarce było z 10 podobnych historii z
uczestnictwem tej samej Kristi. Wszystko się zgadzało. Cała jej historia
rodzinna, wygląd, zainteresowania, wszystko.
Stwierdziłem,
że nie zostawię tego tak. Napisałem do niej jeden z ostatnich maili. W treści
wkleiłem linki do stron, na których znajdowały się jej dane, historie i
wypowiedzi osób kontaktujących się z nią we wcześniejszym okresie.
Napisałem,
że czuję się zraniony, oszukany. Nie chciałem utrzymywać z nią już żadnego
kontaktu.
W
odpowiedzi na moja wiadomość Kristi napisała, że tak, była kiedyś sytuacja,
gdzie pisała
z pewnym kolesiem. Jednak on po jakimś czasie zażądał od niej nagich fot a ona odmówiła. Wtedy to niby on powiedział, że skoro tak, to umieści jej dane w sieci.
z pewnym kolesiem. Jednak on po jakimś czasie zażądał od niej nagich fot a ona odmówiła. Wtedy to niby on powiedział, że skoro tak, to umieści jej dane w sieci.
Na całe
szczęście nie uwierzyłem już w ta jej historyjkę. Grzecznie podziękowałem
i pożegnałem „moją” Kristi.
i pożegnałem „moją” Kristi.
Od tamtego
czasu miałem jeszcze ze 3 podobne historie, gdzie prześliczne niewiasty na
maila wysyłały mi swoje zdjęcia. Wszystkie mieszkanki Rosji, wszystkie z trudnymi
sytuacjami finansowymi. Każda szukała męża. Kropka w kropkę to co pisała
Kristi.
Tym razem
kontakt urywałem wręcz natychmiast. Na ich smutne wiadomości odpisywałem:
- Wiem, że
jesteś oszustką. Wiem, że chcecie wyłudzić ode mnie kasę, ale nie jestem taki
głupi. Nie ze mną te
numery.
No nie
zgadniecie co było w wiadomościach zwrotnych…, jak myślicie?
To Wam
powiem. Zero reakcji na moje słowa. Szablonowo wklejane kolejne rozdziały
historyjek. Ktoś po drugiej stronie nawet nie raczył przetłumaczyć i odczytać
tego, co im wysyłałem. A bywało,
że w
wiadomościach taktowałem ich bardzo ostro.
Po tych
akcjach zawiesiłem konto na tym portalu, z kolei otworzyłem na innym.
Dziś już jestem szczęśliwie zakochany, mam piękną żonę i wszystko o czym można sobie zamarzyć. Jednak zanim ją poznałem, miałem jeszcze kilka ciekawych historii. Opisałem je w osobnych opowiadaniach.
Poczytajcie…, bywają zabawne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz